Po nocnym spacerze i zwiedzaniu Doha, przyszedł czas na sen.
Jednak spałam bardzo krótko, zwyczajnie szkoda było czasu :)
Tym bardziej, że nowy dzień przywitał mnie takim niesamowitym widokiem na Zatokę Perską...
Taki widok cieszy tym bardziej,
że w Polsce zima w pełni, temperatury bliskie zera, ponuro, pochmurno i szaro :(
Woda w zatoce chlodna, powiedziałabym, że porównywalna do temperatury wody w Bałtyku w środku lata :p
No coż, nikt się jednak nie kąpał, może dla tubylców woda za zimna, a 24 stopnie w cieniu to mróz ;)
I jeszcze szybka fotka z katarskiej plaży.... i do pracy!
Katarskie wieżowce w pięknym słońcu...
ładniejsze za dnia czy w nocy?
Można powiedzieć, że Doha to jeden wielki plac budowy.
Większość z tych wieżowców powstało tak na prawdę w ciągu ostatnich kilku lat.
Mieszkańcy Kataru to najbogatsze społeczeństwo świata,
i nie ma się co dziwić, w końcu mają gigantyczne złoża ropy i gazu.
Umożliwia to Katarczykom rozbudowę swojej stolicy w tak błyskawicznym tempie,
a wieżowce rosną na pustynnym piasku jak grzyby po deszczu,
tyle że tam deszcz pada około 10 dni w roku...
a ten znak? Rozbawił mnie do łez :D
W Polsce pewnie oznaczałby "Uwaga ksiądz", ale nie w Katarze :)
Tam taki właśnie symbol oznacza przejście dla pieszych.
Ciekawe jest to, że piesi chyba nie są do końca lubiani.
Pierwszeństwo mają luksusowe auta - im światła sprzyjają,
a ty biedny turysto stój i czekaj aż na kilka sekund zaświeci ci się zielone ;)
To jeszcze nie koniec
fotorelacji z Doha :)
Zapraszam na część trzecią wkrótce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz