Jeden dzień w Katarze, czyli jak nie złapałam kataru ;) część pierwsza
Tak wygląda nocna panorama stolicy Kataru, robi wrażenie prawda? :)
Lecąc do stolicy Kataru, Doha, nie wiedziałam tak na prawdę czego się spodziewać. Postanowiłam nie przeglądać internetu w poszukiwaniu informacji, zdjęć czy opinii o kraju. Zdecydowanie wolałam przekonać się na własnej skórze jak tam jest w rzeczywistości. Doba to niestety niewiele czasu, ale mimo to udało mi się ją w pełni wykorzystać :)Od razu po przylocie, trzeba było koniecznie ruszyć na nocne zwiedzanie miasta. Szkoda było czasu na sen, więc aparat do ręki i w drogę :) Niestety nie mialam ze sobą statywu, nie zmieścił się do bagażu podręcznego :( Na szczęście mój canon poradził sobie mimo to, a wysokiego ISO wcale az tak nie widać na zdjęciach :)
arabski dzbanek przy głownej promenadzie :D
Skrzyżowanie z jedną z głównych ulic, i wieżowce w tle. Pierwszy od lewej to Doha Tower, znany także jako Burj Qatar, ma 323 metry wysokości co daje mu 6 miejsce w rankingu najwyższych budynków w Doha.
Na zdjęciu poniżej widać jak zmienia kolor :)
wieżowce - widok z promenady nad Zatoką Perską
A tu budynek siedziby Doha Banku
Palmy przed wjazdem do hotelu Sheraton
a tu już sam Hotel Sheraton w kształcie piramidy :)
A jutro część druga :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz