poniedziałek, 23 lutego 2015

Krótka przygoda w Dubaju - część pierwsza :)



Czas na spoźnioną fotorelację z Dubaju :)


Wypad do Zjednoczonych Emiratów Arabskich był niestety krótki, 
trwał niecałe dwa dni, 

i połączony był z wcześniej opisanym przeze mnie jednodniowym pobytem w Katarze. 



Mimo tak krótkiego pobytu, udało mi się  w miarę dużo zobaczyć :) 
Dubaj to piękne miasto, robi ogromne wrażenie już w pierwszych minutach pobytu.
Na początek najwyższy budynek świata. 
Jego angielska nazwa to Burj Khalifa (po polsku Burdż Chalifa, 
czyli wieża Chalify)
Jego wysokość sięga 829 metrów, czyli 163 piętra użytkowe...
Udało mi się sfotografować wieżę Chalify w dwóch wersjach - nocnej i dziennej:



 Prawda, że jest niesamowity?

Jak podaje Wikipedia, budowa najwyższego wieżowca świata zakończyła się w drugiej połowie 2009 roku, 

a już 4 stycznia 2010 roku nastąpiło jego uroczyste oficjalne otwarcie. 

Każdemu nasynęło by się pytanie ile mógł kosztować taki drapacz chmur... 

odpowiedź to półtora miliarda dolarów amerykańskich !

Poniżej grafika przedstawiająca Burdż Chalifę na tle innych znanych na świecie wieżowców:


(źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Burd%C5%BC_Chalifa)


Ze 124 piętra wieżowca podziwiać można cały Dubaj :)

A wszystko dlatego, że jest to piętro widokowe o nazwie At the Top Observatory.
Oczywiście nie ma nic za darmo. 
Należy zakupić bilet i dokonać rezerwacji. 
Bilety można wcześniej kupić online lub w specjalnym punkcie sprzedaży
 znajdującym się w pobliskim The Dubai Mall. 
Cena nie jest niska, jeśli dobrze pamiętam zależy także od pory dnia 
- nocą jest trochę taniej, ale jest to punkt obowiązkowy podczas pobytu w Dubaju. 
Mi udało się otrzymać wejściowkę na godzinę 23. 
Miałam farta, bo był to jedyny wolny termin w ciągu całego mojego krótkiego pobytu. 
Tym bardziej ucieszyła mnie godzina wieczorna, 
bo to oznaczało widoki na pięknie oświetlone nocą miasto :)










Robi wrażenie, prawda? :)

Zainteresowanych Wieżą Chalify odsyłam do internetu:






niedziela, 15 lutego 2015

wypad do Ostromecka :)



Ostromecko to wieś położona kilka kilometrów od bydgoskiego Fordonu, 

znana przede wszystkim z pięknego klasycystycznego pałacu 

(zwanego też Pałacem Nowym), 

w którym znajduje się restauracja i hotel.


Zainteresowanych pałacem odsyłam do oficjalnej strony: 


Restaurację w pałacu mogę wam polecić, jest pysznie :)




Wokół Pałacu rozciąga się piękny Park Krajobrazowy,
idealne miejsce na spacery, plenery ślubne czy wycieczki. 
W parku znajduje się również drugi Pałac, zwany Starym, 
zbudowany w stylu barokowym.
 Można go oczywiście zwiedzić :)
 Myślę, że wiosną zrobię o nim osobny wpis :)
Jednak tym razem skupiłam się na stylu klasycystycznym.







poniedziałek, 9 lutego 2015

Jeden dzień w Katarze, czyli jak nie złapałam kataru ;) część czwarta

Dzień w Doha dobiegał już do końca....
Ostatnim przystankiem był The Souq Waqif.
Souq (lub souk) to nic innego jak arabskie targowisko, 
miejsce pełne pamiątek, biżuterii, przypraw, ubrań, 
i różnych innych ręcznie robionych przedmiotów. 
To także miejsce pełne knajpek i lokalnych przysmaków.











To już koniec fotorelacji z Doha. 
Dzień w Katarze minął zdecydowanie za szybko, 
Jedno jest pewne - kiedyś tam wrócę, 

żeby dokładniej zwiedzić i poznać to miasto.



środa, 4 lutego 2015

Jeden dzień w Katarze, czyli jak nie złapałam kataru ;) część trzecia



Przedstawiam Wam THE TORCH DOHA, znane też jako Aspire Tower :)




Jest to 300 metrowy budynek, 

w którym znajduje się m.in. 

pięciogwiazdkowy luksusowy hotel. 


Niestety wjazd na szczyt wieżowca 

możliwy jest wyłącznie dla gości hotelowych :( 


Można jednak dostać się do położonej 

na 21. piętrze kawiarni "Torch Tea Garden", 

wypić pyszną kawę i podziwiać miasto z góry... :)







 To jeszcze nie koniec fotorelacji... ;)


wtorek, 3 lutego 2015

Jeden dzień w Katarze, czyli jak nie złapałam kataru ;) część druga


Po nocnym spacerze i zwiedzaniu Doha, przyszedł czas na sen. 

Jednak spałam bardzo krótko, zwyczajnie szkoda było czasu :) 

Tym bardziej, że nowy dzień przywitał mnie takim niesamowitym widokiem na Zatokę Perską...





Taki widok cieszy tym bardziej, 

że w Polsce zima w pełni, temperatury bliskie zera, ponuro, pochmurno i szaro :( 

Woda w zatoce chlodna, powiedziałabym, że porównywalna do temperatury wody w Bałtyku w środku lata :p 

No coż, nikt się jednak nie kąpał, może dla tubylców woda za zimna, a 24 stopnie w cieniu to mróz ;)



I jeszcze szybka fotka z katarskiej plaży.... i do pracy!



Katarskie wieżowce w pięknym słońcu...
 ładniejsze za dnia czy w nocy?

Można powiedzieć, że Doha to jeden wielki plac budowy. 
Większość z tych wieżowców powstało tak na prawdę w ciągu ostatnich kilku lat. 
Mieszkańcy Kataru to najbogatsze społeczeństwo świata, 
i nie ma się co dziwić, w końcu mają gigantyczne złoża ropy i gazu.
 Umożliwia to Katarczykom rozbudowę swojej stolicy w tak błyskawicznym tempie,
a wieżowce rosną na pustynnym piasku jak grzyby po deszczu,
 tyle że tam deszcz pada około 10 dni w roku...
  

 


a ten znak? Rozbawił mnie do łez :D 

W Polsce pewnie oznaczałby "Uwaga ksiądz", ale nie w Katarze :) 

Tam taki właśnie symbol oznacza przejście dla pieszych.

Ciekawe jest to, że piesi chyba nie są do końca lubiani. 

Pierwszeństwo mają luksusowe auta - im światła sprzyjają, 

a ty biedny turysto stój i czekaj aż na kilka sekund zaświeci ci się zielone ;)












To jeszcze nie koniec 

fotorelacji z Doha :) 


Zapraszam na część trzecią wkrótce :)      

poniedziałek, 2 lutego 2015

Jeden dzień w Katarze, czyli jak nie złapałam kataru ;) część pierwsza


Tak wygląda nocna panorama stolicy Kataru, robi wrażenie prawda? :)


Lecąc do stolicy Kataru, Doha, nie wiedziałam tak na prawdę czego się spodziewać. Postanowiłam nie przeglądać internetu w poszukiwaniu informacji, zdjęć czy opinii o kraju. Zdecydowanie wolałam przekonać się na własnej skórze jak tam jest w rzeczywistości. Doba to niestety niewiele czasu, ale mimo to udało mi się ją w pełni wykorzystać :)Od razu po przylocie, trzeba było koniecznie ruszyć na nocne zwiedzanie miasta. Szkoda było czasu na sen, więc aparat do ręki i w drogę :) Niestety nie mialam ze sobą statywu, nie zmieścił się do bagażu podręcznego :( Na szczęście mój canon poradził sobie mimo to, a wysokiego ISO wcale az tak nie widać na zdjęciach :)


arabski dzbanek przy głownej promenadzie :D 



Skrzyżowanie z jedną z głównych ulic, i wieżowce w tle. Pierwszy od lewej to Doha Tower, znany także jako Burj Qatar, ma 323 metry wysokości co daje mu 6 miejsce w rankingu najwyższych budynków w Doha. 

Na zdjęciu poniżej widać jak zmienia kolor :)

wieżowce - widok z promenady nad Zatoką Perską


A tu budynek siedziby Doha Banku



 Palmy przed wjazdem do hotelu Sheraton



a tu już sam Hotel Sheraton w kształcie piramidy :)



A jutro część druga :)